wtorek, 11 lutego 2014

Rok po Benedykcie

Było chłodne lutowe przedpołudnie. Słońce walczyło z chmurami, by wyjrzeć zza nich. Bezskutecznie. Ludzie wymijali się przechodząc pospiesznie rzymskimi ulicami biegnącymi obok Watykanu. Niektórzy z nich skręcali na via della Conziliazione, aby przez chwilę pobyć na placu świętego Piotra. W Watykanie trwał konsystorz. Na zegarku Giovanny Chirri dochodziła 11:45, kiedy papież Benedykt XVI ogłosił swoją decyzję o abdykacji. To właśnie dzięki włoskiej dziennikarce (a także jej znajomości łaciny) bardzo szybko świat obiegła informacja o złożeniu rezygnacji papieża z urzędu. 

Minęły dni. Tygodnie. Nadszedł 28 luty. Godzina 20:00. Biały helikopter zatoczył koło nad Rzymem i odleciał w kierunku Castel Gandolfo. Minęły kolejne tygodnie. Wybrano papieża Franciszka. Dzisiaj minął rok odkąd wielu wiernych Kościoła katolickiego zostało sierotami. Wielu być może ma za złe Benedyktowi, że odszedł. Gdzieś w środku, jakby echo z głębi duszy dobiega pytanie: ‘Dlaczego?’ Wielki teolog, filozof, liturgista, a jednocześnie serdeczny, ciepły, wrażliwy na ludzką niedolę – papież ‘dawnych czasów’, chciałoby się powiedzieć. Odszedł. Modli się teraz w ciszy klasztoru, za Kościół, za swojego następcę, za nas wszystkich.

Po decyzji o abdykacji na blogach, forach, portalach internetowych rozgorzała gorąca dyskusja, pełna domysłów (częstokroć zawierających teorie spiskowe) i prób tłumaczeń (lub krytyki) kroku jaki podjął Joseph Ratzinger. Poniekąd kontynuowano tę dyskusję po wyborze nowego papieża. Trwa ona w zasadzie do dzisiaj i polega na porównywaniu Franciszka do Benedykta (i odwrotnie. Na dodatek zwykle przedstawia się papieża emeryta jako zaściankowego, staromodnego, wręcz zlefebvrełyściałego kapłana w opozycji do postępowego, ‘papieża ubogich’, Franciszka, Jorge ‘Sam to włóż’ Bergoglio. Czy słusznie? Nie wiem, ale na pewno nie przyczyni się to do jedności Kościoła. Wielu również odbiera wybór Franciszka i jego pontyfikat jako nową ‘wiosnę’ Kościoła. Często podaje się jako przykład ‘bum’ na spowiedź we Włoszech. Pytanie tylko, czy to okrzyknięty przez media ‘efekt Franciszka’, czy może powodem była abdykacja Benedykta. 

Co ja sobie myślę? Nie da się jednoznacznie ocenić ani abdykacji Benedykta, ani dotychczasowego pontyfikatu Franciszka. Jest to niemożliwe z jednego ważnego powodu. Ile ludzi, tyle opinii. Natomiast prawda jest zasadniczo jedna. Historyk Norman Davies pisze o interpretacji faktów w następujący sposób: 

„ (…)sprawy bieżące mogą się przemienić w historię dopiero po upływie połowy stulecia, kiedy Już będą dostępne dokumenty, a perspektywa przyda jasności umysłom”.  

I także z mojego punktu widzenia należy się wstrzymać z jakimikolwiek ocenami  wydarzeń nam współczesnych (także tych o których była mowa w powyższym tekście). Ogranicza nas czas, nie znamy wyroków Bożych, możemy tylko mniemać o czymś. Nie należy niczego przesądzać ani oceniać ze stuprocentową pewnością.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz